Część 8 - Kamienie kierunku – BAAK na szlaku Pieterpad

Na pierwszy rzut oka – po prostu głaz. Ale jak to w życiu bywa – najprostsze rzeczy często mają w sobie najwięcej znaczeń.



Ten kamień stoi na wzgórzu nieopodal Rolde, w otwartym krajobrazie, gdzie nie ma zbyt wiele do zaczepienia wzroku. A jednak – przyciąga. Tablica z wyrytymi dłońmi wskazującymi kierunki, jak palce czasu. Po jednej stronie: Pietersberg, 445 km stąd. Po drugiej: Pieterburen, 67 km. Dwie skrajności Pieterpadu, najdłuższego pieszo-przemierzanego szlaku w Holandii.



BAAK to znak, że jesteś na trasie. I choć ja przemierzałem ją na rowerze, a nie pieszo, poczułem coś wspólnego z wędrowcami, którzy przechodzą tu setki kilometrów – z południa na północ lub odwrotnie. Każdy z nich mija ten kamień. Każdy zostawia za sobą coś innego, ale widzi to samo – otwartą przestrzeń, niebo, kamienie i decyzję: w którą stronę iść dalej?



Całe to miejsce ma coś z pradawnego rytuału. Może przez ułożenie kamieni wokół. Może przez ciszę, która tu panuje. Może przez to, że znaki na tym kamieniu wyglądają jak wyryte przez kogoś, kto naprawdę wiedział, co znaczy droga.


Stojąc tam, pomyślałem, że to trochę jak z życiem. Możesz stać długo i patrzeć, ale wcześniej czy później musisz ruszyć w którąś stronę. Na północ. Na południe. Albo po prostu naprzód.

– uciekam dalej, zanim mnie dogoni świat

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czasem wystarczy oddech.

Pierwiastek podróżnika, czyli planowanie wyprawy.

Część 5 - Tulipanowy zachwyt