Rower w mieście.
Chyba każdy, kto zaczyna swoją przygodę z rowerem, zaczyna od najbliższego otoczenia. Od miasta, w którym mieszka, od ulic, które zna z okna autobusu, z samochodu, ze zwykłego codziennego pośpiechu.
Ale rower zmienia perspektywę.
Nagle zaczynasz zauważać miejsca, których wcześniej nie dostrzegałeś. Znikają korki, czerwone światła, sztywne trasy. Pojawia się wolność — ta drobna, cicha, niespieszna.
Wsiadasz na rower i miasto staje się inne. Cichsze. Jakby mniej obce.
Zjeżdżasz z głównej ulicy i trafiasz na schowane podwórka, mostki, alejki nad wodą. Przejeżdżasz obok ściany z muralem, której nigdy wcześniej nie widziałeś. Zatrzymujesz się pod drzewem, którego cień daje więcej niż klimatyzacja w aucie.
To nie są dalekie wyprawy, nie setki kilometrów. Ale te pierwsze kilometry mają w sobie coś wyjątkowego. Cieszą tak samo. Rozbudzają apetyt. Na więcej. Na dalej..
– uciekam dalej zanim mnie dogoni świat
Komentarze
Prześlij komentarz
Masz myśli? Podziel się nimi.
Jeśli coś Cię poruszyło, zainspirowało albo po prostu chcesz zostawić ślad - napisz komentarz.
Lubię czytać, co czujesz i myślisz.