Okno
Czekanie jak przed atakiem szczytowym
Cztery dni wolnego. Planowane trasy zapisane w aplikacji, rower gotowy, torba spakowana. Ciało aż się rwie do drogi, ale za oknem tylko deszcz – drobny, uparty, jakby ktoś wylewał niebo wiadrami z bardzo dużą cierpliwością. Holandia. Kraj rowerów i… kapryśnej pogody.
Nie lubię bezczynności. Czuję, jak trasy pulsują mi pod skórą. Jak zdjęcia same układają się w głowie, choć ich jeszcze nie zrobiłem. Ale uczę się cierpliwości. Czasem trzeba przysiąść i poczekać. Wbrew sobie. Zrobić kawę. Przejrzeć mapy. Zapisać myśli.
Może właśnie to też jest część drogi?
– uciekam dalej, zanim mnie dogoni świat
Komentarze
Prześlij komentarz
Masz myśli? Podziel się nimi.
Jeśli coś Cię poruszyło, zainspirowało albo po prostu chcesz zostawić ślad - napisz komentarz.
Lubię czytać, co czujesz i myślisz.